NARODZINY WENUS – obraz SANDRA BOTTICELLEGO

„Narodziny Wenus” – to jeden z najgłośniejszych obrazów wczesnego
włoskiego Renesansu, choć dokładna data jego powstania nie jest dotychczas
znana, zakłada się, że obraz został namalowany około roku 1480. Mimo to, wiemy dlaczego powstał i dla kogo – te fakty już dokładnie podaje nam historia. Wiemy zatem, że obraz został wykonany
na zmówienie Lorenza i Giovanniego di Pierfrancesco de'Medici, gdzie
miał stanowić dekorację ich willi di Castello. Obecnie dzieło to jest
przechowywane w Galerii Uffizi we Florencji.
Obraz jest temperą na płótnie. Cechą charakterystyczną tej techniki jest blaknięcie kolorów po wyschnięciu
farby. Procesowi temu można w dzisiejszych czasach w znacznym stopniu zapobiec,
lecz w okresie Renesansu wzmacniacze nie były jeszcze tak doskonałe – stąd wręcz
pastelowa, jasna, delikatna, stonowana barwa. Malarstwo „temperowe”, znane jest
ludziom od Starożytności, a w okresie Średniowiecza
było wiodącą techniką malowania obrazów. W obrazie nie ma zaznaczonej
charakterystycznej dla tempery średniowiecznej mocnej linii konturowej, oddzielającej przedmioty od siebie. Mamy do czynienia bardziej z kontrastami,
przedmioty oddzielone są od siebie zmianami tonacji i nasycenia, a nie twardym
konturem. Wszystkie przedmioty są wręcz pedantycznie zdobione, entuzjazm
wzbudzają szaty, które sprawiają wrażenie nad wyraz przewiewnych i lekkich.
Materiały nie są jednolite, w każdym centymetrze są starannie zdobione motywami
roślinnymi. Światłocienie nie grają w obrazie znaczącej roli, ważniejsza jest
barwa, jednakże po delikatnie zarysowanych cieniach jesteśmy w stanie określić,
że światło pada z prawej strony. Delikatne, subtelne światłocienie, służą
głównie do zarysowania mięśni, zagłębień ciała ludzkiego, oraz nadaniu
wypukłości niektórym elementom szat. Akcja obrazu rozgrywa się na wybrzeżu, z
lewej strony znajduje się ocean, a z prawej wąska plaża i las. Krajobraz jest
prawdopodobny, ale w dużym stopniu uproszczony, umowny. Fale, drzewa nie
przypominają realnych, są raczej fantazją, interpretacją artysty. Główną siłę
ekspresji mają postacie, są one jakby oderwane od przyrody, są ważniejsze i
jaśniejsze. Obraz podzielony jest na cztery niekoniecznie równoważne części,
pionowa oś symetrii wyznaczona jest przez stojącą postać Wenus, nie dzieli ona
obrazu równo na dwie połowy. Lewa jest lżejsza i powierzchniowo większa. Prawa
strona obrazu jest mniejsza, ale za to cięższa, ciemniejsza, zabieg zastosowany
przez autora pozwolił wprowadzić do obrazu dynamikę, jednocześnie nie powodując
jego przeciążenia w żadnej ze stron. W osi „Y” obraz nie jest symetryczny,
pozioma linia horyzontu co prawda dzieli go na dwie połowy, lecz jest ona zbyt
delikatna i zdominowana przez postacie. Bohaterowie obrazu ułożeni są w linii
prostej przebiegającej pod pewnym kątem do płaszczyzny. Dwie postacie w lewym
górnym rogu sprawiają wrażenie mobilnych, wręcz uciekających z obrazu, można
odczuć, że mają zaraz
odfrunąć – taki zabieg dodaje im lekkości i sprawia, że są żywsze. Kobieta w
prawym dolnym rogu obrazu, jest niżej, artysta tym zabiegiem nadał obrazowi
dynamiczny wyraz, patrząc na to dzieło czujemy, że ono żyje własnym życiem, nie
jest to po prostu odwzorowanie rzeczywistości. Autor zamroził ruch, udało mu
się zawrzeć cały kadr filmowy na jednej tylko klatce.
Generalnie pierwszy, ważniejszy plan obrazu jest płaski, cała akcja rozgrywa
się na jednej głębokości, postacie miały być dobrze widoczne, proste do
rozpoznania. Dzieła klasycystyczne są przede wszystkim czyste i harmoniczne,
złudzenie przestrzeni wzbudza jedynie bardzo odległa linia horyzontu, która
odseparowuje bohaterów od przestrzeni, sprawia wrażenie ich nierealności, a
przy okazji zabezpiecza dzieło przed całkowitym zapadnięciem się w płaszczyznę.
Oddalone tło, stwarza iluzję bliskości bohaterów do odbiorcy, nie niszcząc
czystości, plastyczności i harmoniczności dzieła. Kompozycyjnie dzieło jest
zamknięte, raczej proste, nieskomplikowane, Botticelli genialnie
'uwięził' całą akcję, w prostokątnej ramie. Można powiedzieć, że do obrazu nie
można nic dodać, ani niczego ująć, jest czytelny, prosty, wymowny, czysty.
Jakiekolwiek zmiany kompozycji, wyważenia, zepsułyby idealnie rozplanowaną
przestrzeń i równowagę obrazu. Zamknięta kompozycja dzieła sprawia, że widz od
samego początku skupia się na tych czterech postaciach, zaś jego szczególną uwagę
przyciąga tytułowa Wenus.
Jak wiadomo, Renesans
był nawrotem do czystego klasycyzmu, stąd temat dotyczący Wenus…i mitologiczne
sceny z jej udziałem, a dokładnie tematyka obrazu pewnie zaczerpnięta z hymnów
homeryckich lub z wierszy Poliziana (Stanze), bądź też nawiązanie do
filozofii neoplatońskiej. W Stancach
Angelo Poliziana, tak pisał o narodzinach
Wenus: „Dziewczę nieziemskiej piękności stoi na muszli, przez lubieżne zefiry
spychanej ku brzegowi morza, a niebiosa zdają się radować (...)”. Botticelli zainspirowany
tym utworem namalował to dziewczę, a za
modelkę wybrał sobie jedną z
najpiękniejszych kobiet ówczesnej epoki – czyli Simonettę Cattaneo de Candia Vespucci, w której się
zakochał prawdziwie;) Botticelli był artystą wielbiącym piękno kobiece, był
mistrzem ilustrowania kobiecego wdzięku. Sensem omawianego przeze mnie obrazu jak
sądzę, jest oddanie chwały kobiecie jako pierwiastkowi boskości, czczenie jej i
szanowanie.
Choć obraz znany jest jako
Narodziny Wenus, wcale nie pokazuje momentu narodzin. Według greckich mitów,
pierwowzór Wenus: Afrodyta narodziła się z piany morskiej u wybrzeży Cypru,
jako istota czysta i święta. Według mitu, Wenus wyłoniła się z fal morskich z
odciętych i wrzuconych do morza genitaliów Uranosa. W centralnym miejscu dzieła
została umieszczona jego tytułowa bohaterka. Symbolizuje uosobienie miłości, zaślubin, młodość,
płodność, szczęście, skromność, pożądanie. Boskość podkreślona jest bladą
skórą, symbolizująca coś nieziemskiego, nadludzkiego, czystego. Twarz jest piękna, delikatna, zamyślona. Jej postać wraz z muszlą zajmuje około 1/3
dzieła. Wenus - unosi się, stojąc na olbrzymiej muszli, na spokojnej,
turkusowej toni morskiej i tle błękitnego nieba. Lekkość postaci, muszla, kojarzy się nam z czymś lekkim,
kruchym, a jeżeli ktoś chciałby płynąć na muszelce – musiałby być nad wyraz
lekki. Piękno, harmonia, sam wdzięk! Chwila, w której została ukazana, z pewnością należy
wyłącznie do niej. Jej stopy są stosunkowo duże, wyraźnie widać, że drugi palec
jest dłuższy od palucha, odróżniają się paznokcie, podobnie jest z dłońmi.
Zgrabne nogi podkreślają jej idealną sylwetkę. Wenus ma uwidocznione mięśnie
brzucha i szerokie biodra, co było ważne dla renesansowego ideału piękna
kobiecego. Bogini skromnie przysłania dłonią pierś, a puklami włosów łono. Mimo to, pierś zostaje częściowo odsłonięta, nawiązując swoją pozą do Wstydliwej
Wenus. Nagość Wenus, jej kształt, poza i sposób przedstawienia ciała, wzorowane są wyraźnie na starożytnych posągach. Gest przesłaniania piersi i

Oglądając „Narodziny
Wenus”, warto przyjrzeć się nielicznym szatom, które noszone są przez postacie
znajdujące się na obrazie. Sprawiają wrażenie niezwykle lekkich – szczególnie
dotyczy to sukni, którą ma na sobie bogini Hor (znajduje się w prawej części
obrazu). W swoich rękach trzyma ona długi, czerwony płaszcz przyozdobiony
kwiecistym motywem, którym chce okryć nagą Wenus. Nadbiegająca z pomarańczowego
gaju w kwiecistej sukience, z rozwianymi włosami i pofałdowaną szatą prezentuje
się nie mniej powabnie jak Wenus... Warto zwrócić uwagę na fakt, że Hora ma
przypięte do sukni róże, a na jej szyi znajduje się wieniec mirtowy – są to
symbole płodności jednoznacznie związane z boginią Wenus. Kobieta – Hora, jest w kwiecie wieku, dojrzała, pełna. Jednocześnie porusza się
nadludzko delikatnie. Kobieta jest mocno zintegrowana z naturą, stąpa boso po
lesie, jej skóra jest lekko zabarwiona na zielono. Ma długie, ciemne, falowane
włosy i delikatny profil, sylwetka jest szlachetna i władcza. Leśna driada
ukazana została w momencie, w którym odziewa Wenus w nową szatę, jakby dar od
przyrody. Owocowy gaj, z którego nadbiega Hora, nieco odchodzi od
charakterystycznych dla Botticellego kolorów, które zazwyczaj utrzymane są w
jasnej tonacji. Kobieta wychodząca z lasu symbolizuje nieokiełznane siły
przyrody, chcące również powitać piękną boginię.
Na obrazie z lewej strony
ukazane są dwa splecione ze sobą ciała –
to Zefir (uosabiał łagodny, ciepły, wilgotny wiatr, wiejący z zachodu,
wiosną budził do życia przyrodę, a upalnym latem przynosił orzeźwiające
ochłodzenie) i jego żona Chloris (w
mitologii greckiej nimfa, bogini kwiatów, czasami uważano ją za jedną z hor –
strażniczkę kwiatów (zamiast Anatole) i boginię wiosny (jej rzymską
odpowiedniczką była Flora), rozsypuje róże, zaś jej mąż podmuchem wiatru
sprawia, że rozwiewają się tkaniny. Oboje są bardzo skąpo odziani, mają na
sobie tylko zwiewne, wydymane przez wiatr chusty. Patrząc na te dwie postacie
można odnieść wrażenie, że w ich związku dominuje mężczyzna, jest on bliżej i
to on dyktuje kierunek ruchu objętej parze. Ta męska postać jest dobrze
zbudowana, widać jej siłę, szczególnie uwydatnia się to, gdy spojrzymy na palce
jego prawej dłoni, są one naprężone, jakby z czymś walczył, to on niesie na
sobie obowiązek utrzymania w powietrzu partnerki. Jego twarz jest męska, grube,
pewne, uwydatnione rysy, dodają mu pewności siebie. Jego towarzyszka jest
natomiast słabsza, to ona przytula się do mężczyzny, obejmuje go, wtapia się.
Jej skóra jest jaśniejsza, delikatniejsza, rysy jej twarzy są subtelne, jest to
niekoniecznie dojrzała dziewczyna, ewentualnie młodziutka kobieta. Ufa swojemu
partnerowi, mimo, że posiada własne skrzydła, daje się prowadzić w powietrzu.
Oboje stanowią jedną, nierozerwalną całość, są bardzo dynamiczni, w ich
otoczeniu znajdują się białe kwiaty, prawdopodobnie lilie. Para dmucha pchając kwiaty w kierunku nowonarodzonego bóstwa. Oboje są dobrzy, czyści, radują się z narodzin pani
miłości. Wiatr łagodnymi podmuchami
osusza ciało nowonarodzonej bogini, rozwiewa kwiaty, które rozsypuje małżonka
i kieruje muszlę w stronę brzegu. Metaforyczne powiązanie postaci nimfy Chloris
i Wiosny zielonymi gałązkami, może świadczyć o nawiązaniu do fragmentów dzieł Owidiusza
Przemiany, w których Wiosna naradza się z Chloris. Ukazuje, że cały świat kochał Wenus, jako
panią niezwykłą i znaczącą dla całego świata. W głębi widać przejrzystość wód
morskich, lekko pofalowanych, a na horyzoncie majaczy linia brzegowa lądu i
turkusowe niebo. Całość utrzymana jest w jasnej, świetlistej i pastelowej
kolorystyce. Giętka, falista linia oddaje naturalność ruchu przedstawionego na
obrazie. Nie bez powodu Sandro Botticelli uznawany jest za malarza kobiecego. „Narodziny
Wenus” – dzieło emanujące geniuszem florenckiego artysty i kwintesencją jego stylu, któremu udało się
oddać w prosty sposób, rzeczy tak treściwe i piękne. Obraz jest bardzo cenny, ze względu na swoją
niepowtarzalną wartość artystyczną, przejrzystość. Botticelli umiał świetnie
wyczuć kobiecość i przedstawić ją na obrazie jako esencję najczystszego piękna, jakże cenionego w ówczesnej epoce.
Wielu
późniejszych malarzy próbowało swych sił i talentu
by namalować obraz o NARODZINACH WENUS… ale jak wypadli oto kilka przykładów:
NARODZINY AFRODYTY - FRESK Z POMPEI
NARODZINY WENUS - CABANEL
NARODZINY WENUS - FRANCOIS BOUCHER
NARODZINY WENUS - KOLCZYKI Z OBRAZEM
NARODZINY WENUS - KONKURS PLASTYCZNY
NARODZINY WENUS - MONETA
NARODZINY WENUS - JAROSŁAW MIKLASIEWICZ
NARODZINY WENUS - FIGURA OGRODOWA
NARODZINY WENUS - KRZYSZTOF IWIN
NARODZINY WENUS - U SCHIZOFRENIKÓW
NARODZINY WENUS - WILLIAM ADOLPHE BOUGUEREAU
NARODZINY WENUS - ADAM GRUDZIŃSKI
NARODZINY WENUS - WITALIJ SADOWSKI
NARODZINY WENUS - ADAM GRAJEK
NARODZINY WENUS - ODILON REDON
NARODZINY WENUS - ODILON REDON
NARODZINY WENUS - RĘKODZIEŁO
NARODZINY WENUS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz