sobota, 14 stycznia 2017

Ratunek dla bardzo spierzchniętych, wysuszonych i poranionych dłoni

Pogoda w Holandii daje o sobie znać, praca fizyczna na magazynach także. Już jakiś czas temu wspominałam Wam, że mam problem szczególnie z pielęgnacją dłoni. Zaczęły one jednak wracać do normalności po zastosowaniu kombinacji kilku specyfików. W tym poście zdradzę Wam co stosuję i co goi mi rany, wszelkie zadrapania, nawilża spierzchniętą i wysuszoną skórę dłoni.
Stosuję następującą kombinację:


ISANA - krem do ciała SHEA & KAKAO

Krem zakupiony (podczas mojego tygodniowego urlopu w PL) w ROSSMANNIE za niewielkie pieniądze, bo z tego co pamiętam kosztował coś koło 10 zł. Pachnie nieziemsko. Zawiera pantenol, glicerynę, wit. E, olej kokosowy, masło shea, masło kakaowe. Tak jak twierdzi producent - szybko się wchłania, a stosowany regularnie, faktycznie nawilża skórę i odżywia.  NIE ZAWIERA PARAFINY jak większość balsamów i wszelkich nawilżaczy drogeryjnych. Jak wiemy, parafina nie służy skórze, zatyka ją i powoduje nieestetyczne wykwity i krostki. Isana, jako jedna z niewielu propozycji ROSSMANNA ma naprawdę dobry skład i nie powoduje żadnych alergii. 

CZTERY PORY ROKU - KREM DO RĄK I PAZNOKCI

Glicerynowy, klasyczny krem do rąk świetnie się sprawdził. Używam go przed każdym wyjściem z domu oraz w pracy. Zawiera masło mango i masło Shea. W edycji specjalnej, bardziej opłacalnej = 150 ml. Kosztuje także niewiele, bo coś koło 4-5 zł. Wcale nie jest gorszy od tych droższych. Zawiera jednak parafinę. Parafina, jak powyżej wspomniałam, zapycha. Jednak jeśli chodzi o krem tylko do rąk, parafina może być obecna w składzie. Nie stosujemy tego kremu na całe ciało, więc parafina w tym przypadku nie szkodzi, gdyż na dłoniach nie ma problemu trądzikowego, jak np. na plecach, czy w innych narażonych na to miejscach. Parafina osłabia jednak działanie innych dobroczynnych substancji zawartych w kremie. Należy także zwracać uwagę na którym miejscu parafina jest w składzie kosmetyku. Im jest wyżej, tym gorzej. W przypadku kremu do rąk, ta kwestia nie jest aż tak istotna, choć zależy także to od naszych celów pielęgnacyjnych, bo jeśli chcemy, by wartości odżywcze były wchłaniane przez naszą skórę, lepiej wystrzegać się parafiny. 
Parafina jednak może nas uratować, jeśli chcemy dobrze zabezpieczyć nasze dłonie na mrozie lub podczas fizycznej pracy, gdzie dłonie są bardzo narażone. 
Ważne jest zatem, aby w innych kosmetykach - jak w balsamach i mleczkach, które stosujemy na całe ciało, parafiny wcale nie było w składzie. 

Na noc, prócz balsamu ISANA, używam także kilka kropelek panthenolu, który zakupiłam ze strony: https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/75-D-pantenol-w-roztworze-wodnym/231 . Na stronie producenta możecie poczytać sobie o właściwościach.

Ważnym elementem mojej pielęgnacji jest także olejek do skórek wokół paznokci, obecnie używam jeszcze tego, który jest na zdjęciu Fruit Sea Green. Olejek do paznokci jest firmy SILCARE = The Garden of Colour, na bazie oleju migdałowego i brzoskwiniowego, bogaty w witaminy A,E, C, witaminy z grupy B, proteiny i sole mineralne, które sprawiają, że olejek ma działanie nawilżające i regenerujące. Ten olejek niestety bardzo powoli się wchłania, jest naprawdę dobry i wydajny, ale mały minus to ta jego wchłanialność. Olejek zakupiłam u Przyjaciółki tutaj: 
W kolejce do użycia czeka już inny olejek, na pewno zdam Wam relację jak się sprawdził. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz