środa, 30 sierpnia 2017

Życie w Holandii - moje dotychczasowe spostrzeżenia cz.3

Cześć Kochani,
Dzisiejszy post, to już trzecia część moich rozważań, spostrzeżeń i doświadczeń związanych z Holandią. Zapraszam do lektury :)

HOLENDERSKA GOŚCINNOŚĆ I SĄSIEDZI

Sąsiadów mamy raczej życzliwych. Z odbiorem naszych paczek (często nas nie ma w domu, bo pracujemy) nie ma żadnego problemu, kurier zostawia nasze zamówienia raz u jednych sąsiadów, raz u drugich. Gdy te paczki idziemy odebrać od nich, zawsze życzliwie się uśmiechną i wymienią z nami kilka miłych słów. Nasi sąsiedzi to nie tylko Holendrzy, ale także cała rodzina ze Sri Lanki, zresztą bardzo sympatyczna. Sąsiadka z ulicy obok, często spaceruje ze swoim pieskiem. Chwilę z nią porozmawialiśmy i już dostaliśmy zaproszenie na herbatkę :) Ludzie w większości są tutaj naprawdę otwarci. Suma summarum, nie byliśmy na tej herbatce, z braku czasu. Słyszałam opowieści, że Holendrzy, przyjmujący gości, nie są tacy jak Polacy, tzn. nie mają czegoś takiego jak "zastaw się, a postaw się" i tak jak Polacy, gdy przyjdzie gość, wyciągają wszystko co tam mają, by poczęstować. Niestety tu jest inaczej. Gdy pójdziesz w odwiedziny do Holendra, owszem, zostaniesz poczęstowany herbatką, ciasteczkiem, ale tylko jednym, bez żadnego zastawiania stołu. Raczej by się zdziwili, gdybyś będąc u nich poprosił o dokładkę :) 

HOLENDERSKIE WIOSKI ZUPEŁNIE INNE NIŻ NASZE

Z tego, co wiem, to Holendrzy są dość skąpi i raczej nie chwalą się wysokim stanem konta. Lubią pojechać na wakacje, mieć pięknie wykończone wnętrza, ale nie widać ogromnego bogactwa na zewnątrz ich domów - praktycznie wszystkie są z cegły, nieocieplone, pozbawione tynku, farby, czegokolwiek - tylko cegła. Jeśli jednak zajrzymy na ich podjazdy (a to bardzo łatwe, bo płotki, które stawiają są niezwykle niskie - do kostek lub kolan i tylko ozdobne) , do garażu (wszystko z ulicy widać) - ujrzymy piękne, lśniące i drogie auta, często - hybrydowe. Nie wiem czy takie wynalazki są ok, ale Holendrzy bardzo je lubią. Przez wielkie okna, można zobaczyć piękne wnętrza, bardzo gustownie urządzone. Jak człowiek przechodzi obok tych wszystkich wręcz olbrzymich i nieprzysłoniętych niczym okien, to aż wzrok sam leci, tak ciężko się powstrzymać, by nie spojrzeć. Ponadto w oknach, na parapetach, ustawiają prześliczne i wręcz słodkie ozdoby, często z wikliny - piękne serca - przeważnie siwe lub białe z tasiemkami w kolorach biało-czerwonych w drobniutką krateczkę, ozdoby ze szkła - wszelkie lampiony, lampki, dzbanuszki, świece, kwiaty, gałązki, napisy typu: home, love, dream...itp. lub niebieskie/różowe baloniki i napisy, że powitali nowego członka rodziny - od razu z informacją czy to dziewczynka czy chłopczyk... no i... koty :) Bardzo często można zobaczyć w oknie kota, ciekawskiego świata za oknem domu.

Holendrzy bardzo dbają o ogródki. Posiadają małe przestrzenie ogrodowe (w Holandii wszystko jest niesamowicie ściśnięte, mała przestrzeń życiowa), ale bardzo pomysłowe, nic przypadkowego, żadna samosiejka tam nie rośnie. Przechadzając się pierwszy raz po takiej holenderskiej wiosce, czułam się troszkę jak w Shire (Tolkien), gdyż zabudowa jest trochę podobna jak z dzieła "Hobbit" :), dachy pokryte są dachówką i strzechą, której zastosowanie to izolacja. Wszystkie domki wydawały mi się podobne - góruje ciemno-czerwona cegła, choć zdarza się i jasna. Długo nie mogłam się połapać w tej przestrzeni i raz się zgubiłam ;) Na szczęście "koniec języka za przewodnika" i w ten sposób byłam zmuszona pierwszy raz odezwać się w języku angielskim i spytać o drogę. Nie było aż tak źle jak się spodziewałam :) Wiecie co? Przede wszystkim, przed komunikacją w obcym języku, blokuje nas stres i lęk, że coś nie tak wypowiemy, że pomylimy czasy, słowo czy jeszcze coś tam innego, co sobie ubzduramy. A prawda jest taka, że musimy trzymać się słów-kluczy oraz znać podstawowe czasy, żeby coś powiedzieć w czasie przeszłym - gdzieś tam byłam, coś tam zrobiłam, w czasie teraźniejszym - coś tam robię, gdzieś tam jestem oraz w czasie przyszłym - coś tam będę robić na pewno lub coś tam planuję zrobić. Z czasem załapuje się coraz więcej słówek... słówka, słówka i jeszcze raz słówka. Dobrze też wiedzieć jak te słówka przekształcać i używać w tych podstawowych czasach. Ot i już się dogadasz :) A obcokrajowiec, z którym rozmawiasz, stara się na spokojnie zrozumieć sens Twojej wypowiedzi, nie ma żadnego wyśmiewania, wprowadzania nerwowej atmosfery, wszystko na spokojnie. Ludzie są życzliwi i wyrozumiali, spokojnie można zacząć próbować coś mówić po angielsku, BEZ STRESU :) 

Ale wracając do tematu wiosek...
Wioski holenderskie kompletnie nie przypominają naszych wiosek. Zagęszczenie domów jest bardzo duże, mnóstwo ludzi mieszka w takich wioskach i bliżej im do miasteczek i miast niż do tego by można było mówić o takich miejscach "wioska". Sądzę, że gdyby Holendrzy ujrzeli nasze polskie wioski, byliby w totalnym szoku. W Polsce istnieje kompletnie inna zabudowa, inna przestrzeń, inni ludzie, inna kultura, mamy zwierzęta, lasy, łąki, wieeeelkie pola, gospodarstwa... wszystko to co definiuje naszą polską wieś, zupełnie nie definiuje tej holenderskiej. 

Pola holenderskie są sporo mniejsze od polskich, a plonów jest znacznie więcej... chorób u ludzi też jest znacznie więcej. Żywność holenderska jest bardzo śmieciowa, przetworzona, niezdrowa. Nie znają serów twarogowych, pojęcia "mleka prosto od krowy", swoich wyrobów, zdrowego, czystego powietrza. Tam, gdzie my jesteśmy, nie ma lasów, a co za tym idzie - zwierzyny, darów lasu - wszelkich jagód, grzybów... Ich sklepowe "jagody" nie mają smaku... Mnóstwo produktów dostępnych w Polsce, nie jest dostępnych w Holandii. Nie ma co rozglądać się za punktem z domowymi lodami gałkowymi... chyba nie znają takowych, nie wiem. 

AMSTERDAM - MOJA PIERWSZA WIZYTA W... 
SODOMIE I GOMORZE NASZEJ EPOKI ?

W tym mieście jest WSZYSTKO. Naprawdę. Spędziliśmy tam tylko jeden dzień jak na razie, ale i tak zdążyłam sporo zauważyć. Czy Sodoma i Gomora? Ja mam swoją opinię na ten temat, ale odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam, moi Drodzy Czytelnicy. Ja tylko postaram się przybliżyć Wam to, co widziałam. W Amsterdamie, prawie za każdym rogiem jest Coffee Shop, w którym można zakupić i też skonsumować marihuanę, haszysz. Smród tego zielska aż bucha na ulice i nie da się przejść nie czując tego. Idąc przez to miasto widać sporo najaranych i chyba wręcz przejaranych ludzi, bardzo zakręconych, oryginalnie ubierających się i zachowujących. Widać także nie kryjące się z uczuciami pary homoseksualne. To w Amsterdamie normalny widok, jeśli mogę tak rzec. Ulicą o nazwie "Red Light District" też z czystej ciekawości przeszliśmy, a właściwie tylko jej fragmentem, nie wierzyłam, że coś takiego faktycznie istnieje, dopóki nie zobaczyłam tego na własne oczy. Kobiety o różnych kolorach skóry, roznegliżowane, stojące jakby w oknach wystawowych i zachęcające na różne sposoby do skorzystania z ich usług. Coś strasznego. Słyszałam, że mają normalną opiekę medyczną i to czym się zajmują, nikogo nie dziwi ani nie szokuje, że to "zawód" jak każdy inny... o zgrozo!
Parę metrów od burdelu stoi... kościół. Wygląda na to, że wyznawcom religijnym towarzystwo burdelu blisko kościoła w ogóle nie przeszkadza (!).
W Amsterdamie pełno jest przeróżnych muzeów, chyba o każdej tematyce. Żeby je wszystkie dokładnie zwiedzić, trzeba by było przeznaczyć sobie na to mnóstwo czasu. I to jest plus tego miasta, kulturoznawca, taki jak ja, też znajdzie tu coś dla siebie. Póki co byliśmy tylko raz w tym mieście i odwiedziliśmy Madame Tussaud, ale planujemy tu przyjechać jeszcze przynajmniej raz, by wybrać się gdzieś, gdzie prawdziwa sztuka gra pierwsze skrzypce. 

AMSTERDAM - ZDJĘCIA






















































Pozdrawiam, 




Zapraszam na Instagram @lilywater.lifelight



w nast. poście m.in. o.... holenderska muzyka regionalna, a także wylęgarnia talentów muzyki metalowej oraz symfoniczno-metalowej, holenderskie rozrywki - walibi park, kermis

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale mi również bardzo w Holandii się spodobało i mam zamiar raczej wyjechać tam na stałe. Jednak zanim to nastąpi to muszę nauczyć się języka holenderskiego. Dlatego kupiłam już sobie podręczniki https://www.jezykiobce.pl/s/141/podrecznik-do-holenderskiego i rozpoczynam intensywną naukę tego języka obcego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! :) Holandia to uroczy kraj, ale język jak dla mnie trudny - wolałam się porozumiewać tam po angielsku. Powodzenia i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń